Wczoraj udałem się do Żelazka na kolejne już w tym roku treningi techniczne. Pierwszy z nich po raz pierwszy w tym roku miałem biegać szybko. Ścigaliśmy się w grupkach. Gosia W, Dominika, Marek no i niesamowity Mega - o to waleczny skład mojej grupy. Bardzo bojowo nastawiony ruszyłem. na pierwszym odcinku popełniłem jednak lekki błąd. Zamiast biec z prawej traciłem czas na przeciskanie się przez zielony, tu trochę straciłem. Na drugim odcinku pobiegłem dobrze kierunkowo, obierając pewne wejście, z tego przebiegu jestem zadowolony. Trzeba jednak przyznać, że położenie PK 2 i PK 3 znałem już z poprzedniego treningu. Na czwarty punkt wszyscy ruszyli ambitnie, na początku odcinka wyprzedził mnie Marek sprytnie dołem omijając gałęzie, ja natomiast biegłem nie potrzebnie przez nie. Dalsza część to odpowiednie trzymanie kierunku i wejście na punkt od kamieni, na których stali trenerzy z kamerą. W trakcie kolejnego przebiegu grupa się rozdzieliła. Niektórzy pobiegli dołem, ja górą. Jednak wszyscy wchodzili na punkt od muldy. Dobiegam to suchego rowu... chwila zawahania i nagle wyprzedził mnie Mega, który zauważył punkt, był pierwszy. Aj to zabolało :) Kolejny odcinek to pewny bieg na kierunek, a po PK 7 trener stwierdził, że nie jesteśmy zarżnięci, bo to nie odpowiednie słowo na wyrażenie naszego zmęczenia :) Na PK 8 wybrałem wariant przez jar, jednak popełniłem błąd w realizacji wariantu, ponieważ spadłem do pierwszego jaru, zamiast wcześniej wejść na drogę.
Po treningu wszyscy roztruchtaliśmy jeszcze kilometr do auta, a następnie oglądnęliśmy Justynę. Kończę moje wywody, ponieważ muszę zbierać się na trening, dziś podbiegi na skałeczkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz