niedziela, 25 lipca 2010

Obszerna relacja z OOM


Po wielu dniach przygotowań. Nadszedł ten dzień. 21.07.2010 roku odbył się bieg sprinterski. Od początku tego dnia czułem lekką „nerwówkę”, jednak im bliżej było startu, tym spokojniej podchodziłem do biegu. Z uwagi na wysoką temperaturę podstawą było dobre nawodnienie organizmu. Jeszcze tylko 15 minut truchtu, gimnastyka, cztery rytmóweczki, 5 minut odpoczynku i ruszyłem… Wszystko dopięte było na ostatni guzik. Jedynka okey, spokojnie, ale dobrze. Dwójka niestety rzuciło mnie w lewo, „poszło się paść” prawie 30 sekund. Na sprincie dużo, strasznie dużo. Później już było dobrze, jeszcze tylko błąd wariantowy na szóstkę. Dobiegłem na metę umiarkowanie zadowolony, ale z nutą rozczarowania. Szkoda tej dwójki. Skończyłem na 10 miejscu, do siódmego brakło 4 sekundy, a i szóste było w zasięgu. Biegowo było nieźle, ale bez błysku.
Następnego dnia odbył się bieg klasyczny.Po losowaniu minut dowiedziałem się, że startuje po 12:30, czyli chyba o najgorszej porze. Bieganie takiego dystansu w niemal 35 stopniowym upale jest szalenie wyczerpujące, o czym dowiedziałem się mniej więcej po siódmym kilometrze :). Znów dużo płynów, krótka rozgrzewka + gimnastyka, tym razem bez rytmów i jestem już gotowy. Ruszyłem walczyć w tym skwarze z mapą, ale przede wszystkim z samym sobą. Zacząłem z rezerwą, bo wiedziałem co mnie czeka. Na jedynkę niestety kiepski wariant(muszę poćwiczyć umiejętność wyboru wariantów), za duże odejście, już była jakaś minuta w plecy. Na dwójkę spadłem za nisko, jakieś 20 sekund straty, trójka niepotrzebnie górą. Czwórka okey. Na piątkę zdarzyło się drobne wahnięcie przy wejściu w zielone, na szóstkę zły odbieg kierunkowo. Zrobiłem na tym fragmencie dość dużo błędów, szkoda, ale później miało być już tylko lepiej. Do dziesiątki na której zrobiłem lekkie wahnięcie na dołku było w sumie okey. Następny błąd zdarzył się na szesnastkę, tam straciłem koło minuty. Już bardzo zmęczony myślałem, że jestem na ścieżce z prawej, a nie z lewej. Na szczęście w porę zorientowałem się na jej zakręcie i nie wtopiłem więcej czasu. Następnie był wodopój, który dał mi energię na następne półtorej przebiegu. Kolejne punkty to była dla mnie już męczarnia, ale na szczęście udało się dotrwać do mety bez większych wtop. Na całej trasie „zgubiłem” około 5,5 minuty. Tyle można było urwać. Skończyłem na 12 miejscu, ale znów co najmniej pierwsza ósemka była w zasięgu. Jestem z siebie zadowolony, ponieważ mimo że tego dnia czułem się kiepsko biegowo dotrwałem do mety biegnąc całą trasę tym samym tempem.
Następny start do bieg średniodystansowy. W już zupełnie innej pogodzie(lał deszcz) mieliśmy walczyć o wysokie pozycje. Podczas rozgrzewki dowiedziałem się, że będzie dziś bardzo szybko. Zawodnicy z pierwszego koszyka biegli trasę 4,4km poniżej 28 minut, Było to dla mnie zaskoczeniem. Tym razem rozgrzewkę zakończyłem porządnymi rytmami. Wydawało mi się, że jestem gotowy. Jednak zacząłem zbyt wolno, nie mogłem się przestawić z uważnego biegania klasyka, na szybki Middle po całkiem płaskim terenie. Technicznie było nieźle. Pierwszy błąd zdarzył się na szóstkę. Nie przytrzymałem kierunku w zielonym (jakieś 20 sekund w plecy) i na tym punkcie spotkałem przyszłego srebrnego medalistę biegu średniodystansowego Wojciecha Dudka. Miałem przyjemność biec za nim aż do punktu jedenastego gdzie dopadł mnie kryzys fizyczny. Ostatnie trzy punkty musiałem pokonać sam. Na 14 zdarzyło się 15 sekundowe wahnięcie, ale generalnie okey. Skończyłem na 10 miejscu. Nie jestem zadowolony z tego jak czułem się tego dnia fizycznie, było naprawdę kiepsko. No, ale cóż trudno.
Ostatni dzień biegłem już na zupełnym luzie. Miłą niespodzianką było dla mnie, że w ogóle tego dnia wystartuję i to na pierwszej zmianie, na której zawsze chciałem kiedyś spróbować swoich sił. Krótka rozgrzewka, skupienie i… ruszyliśmy. Jedynka okey choć lepszy byłby wariant drogą, jednak pobiegłem z tłumem Dalej wszystko czysto, mimo, że na rozbiciu na szóstkę ściągną mnie nie mój dołek to szybko się zorientowałem i po podbiciu właściwego wybiegłem na 1 pozycji. Na siódemkę zdarzył się właściwie jedyny błąd, rzuciło mnie w prawo i znów biegłem 5-6. Na dziewiątkę trochę za bardzo z prawej, ale w sumie bez większej wtopy bo skorygowałem kierunek. Później systematycznie pchałem się do przodu. Na jedenastce byłem trzeci, na widokowym czwarty. Ciągle wielu zawodników biegnie razem. 13-14 okey, biegłem z tłumem. Na piętnastkę wybrałem inny wariant niż większość, ale na samym punkcie znów wszyscy byli razem Do mety już okey, na rozbiciu na szesnastkę też bez wpadki. Przybiegłem czwarty z pięciosekundową stratą do pierwszego. Tego dnia było bardzo szybko, a jeszcze było paliwa na trochę więcej. Skończyliśmy na 6 miejscu, ja i z wyniku swojego i z wyniku sztafety jestem zadowolony. Andrzej i Mega pobiegli bardzo dobrze. Ogromne brawa należą się Edycie Balucie, która zdobyła na tej olimpiadzie aż 3 medale indywidualnie, w tym 2 złota i srebro oraz brąz w sztafecie z Karoliną Golonką i Gosią Bromboszcz. Ogromne gratulacje dla nich.

P.S.
Już zaczynam myśleć o O.O.M., która odbędzie się za rok. Jestem pewien i mogę wszystkim obiecać, że zrobię wszystko co w mojej mocy by za rok zdobyć medal. Chciałbym być tak mocny biegowo by móc walczyć z najlepszymi i tak mocny technicznie by na takim szaleńczym tempie móc dobrze czytać mapę.
Pozdrawiam
Garbacik

3 komentarze:

  1. "Poszło się paść" - dobre ;-))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej men!

    Z mojej strony gratulacje za osiągnięte wyniki. Najbardziej mi się podoba Twoja postawa - pomimo braku partnerów do treningu na podobnym poziomie wytrenowania w naszym klubie dalej uparcie dążysz do realizacji własnych celów. To zasługuje na uznanie. Wiadomo zawsze mogło być lepiej, natomiast ja uważam, że zrobiłeś w przeciągu ostatniego roku duże postępy i jeśli w takim tempie będziesz się dalej rozwijał to możesz śmiało celować w medale za rok (wierz mi, ja wiem co mówię, bo nie jedno widziałem :) Receptą na sukces ciężka praca!

    Pozdrawiam i udanych wakacji!

    Gajo

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje dobrych wynikow i widac ze stac Cie na jeszcze wiecej. Powodzenia za rok!
    Lupek

    OdpowiedzUsuń