niedziela, 2 października 2011

KMP - jesień

Już ponad dwa tygodnie temu udaliśmy się na Klubowe Mistrzostwa Polski. W piątek odbył się sprint, który okazał się dla nas... prawdziwą katastrofą. Aż czterech zawodników
zaliczyło NKL-a. Najkorzystniej zaprezentowali się: Ola Sobas - 6 miejsce(K14) oraz Pani Barbara Bączek-Motała - 8miejsce (K21). Mój bieg nie należał ani do dobrych, ani do słabych. Technicznie odbyło się bez większych wtop, ale brakowało trochę szybkości. Wszyscy obiecaliśmy sobie rehabilitację następnego dnia.

W sobotę ruszyliśmy do walki na dystansie średnim. Tego dnia bardzo dobrze wypadli chłopcy z "czternastek". Trzeci był Marcin, a miłą niespodziankę sprawił Filip Wacyk zajmując 4 miejsce. Paweł Kustosz zaś był 10, a Jasiek Baran 11. Wyniki tego biegu pokazują jaki mamy potencjał w tej kategorii.Tego dnia znów wysoko była Pani Barbara Bączek-Motała (6 miejsce). Szósta była też Ola Żanowska (K20), a w kategorii męskiej elity Piotrek Leśniak był 13. Ja ze swojego biegu jestem zadowolony. Dobry technicznie bieg wystarczył na 2 miejsce. Szkoda, że nie udało się pobiec o te 29 sekund szybciej, bo mimo dobrego biegu uważam, że dało się spokojnie tyle urwać:)


Wieczorem zaś wystartowała pierwsza zmiana sztafety pokoleń. Cały czas mocno nawoływaliśmy z lasu Natalię i Trenera Spajdera, by w końcu towarzyszyć im na dobiegu
do ostatniego punktu i mety. Sytuacja przed niedzielą była całkiem dobra. Niestety kolejnego dnia sztafety nie ułożyły się tak jak byśmy tego chcieli. Nasze sztafety skończyły na 13 i 21 miejscu. Na uwagę zasługuje bardzo dobry bieg Marcina Biedermana, który wygrał swoją zmianę, mimo że przyszło mu rywalizować z najlepszymi dziewczynami
z kategorii K18. Mimo, że na swojej zmianie udało mi się wykręcić 3 czas(za Wojciechem Dudkiem i Dominikiem Chudzikiem), ze swojego biegu jestem bardzo niezadowolony.
Od początku byłem trochę rozkojarzony, nie mogłem odpowiednio wejść w mapę, co poskutkowało słabym tempem i serią niemałych błędów. PK 3 ok. 35'', PK 4 ok. 40'', Pk 5 ok. 45'',
orazPK 7 ok. 20''. Dalszą część trasy pokonałem już w lepszym tempie i bez takich błędów, aż do PK17, gdzie zaliczyłem "ambę" na prawie 1'30"".
Po biegu, myciu i pakowaniu trener oraz Piotrek bezpiecznie odwieźli nas do Krakowa.

Podsumowując tegoroczna druga runda Klubowych Mistrzostw Polski była dla nas nieudana. Liczymy na lepsze występy w przyszłym roku, a przez tą zimę czeka nas dużo pracy by nadrobić dystans do najlepszych.

Na zakończeniu chciałbym odnieść się do sytuacji, o której na swoim blogu wspomniał trener Kalikst Sobczyński. Nie chcę nikogo osądzać, ponieważ nie mam ku temu ani podstaw ani prawa, jednak chciałbym dodać, że jeżeli taka sytuacja rzeczywiście miała miejsce to czuję lekkie zażenowanie. Zawsze myślałem, że w tym sporcie wszyscy są uczciwi i w przeciwieństwie do na przykład piłki nożnej nie liczą się tu tylko pieniądze i wynik, że  kieruje nami coś więcej niż żądza wygrywania...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz