wtorek, 26 lipca 2011

Olimpiada

Zaczęło się od sprintu. To co zrobiłem na jedynkę nie powinno zdarzyć się nawet zawodnikom z kategorii KM10. Myślę, że spowodowane to było dużymi emocjami, po prostu przegrałem ten bieg w głowie. Kolejnym błędem było niedoczytanie mapy na piątkę, gdzie straciłem ponad 5 sekund. Po długim przebiegu 8-9 przypomniała o sobie moja choroba. Znów tak jak podczas ostatniego akcentu przed olimpiadą po prostu nie mogłem dobrze nabrać powietrza. Byłem zmuszony znacznie zwolnić, a mimo tego popełniłem jeszcze dwa błędy wariantowe PK 15 i PK 16. Sprint nie był trudny jednak nie poradziło sobie z nim moje zdrowie oraz przede wszystkim moja głowa. Bieg zakończyłem na tragicznym 14 miejscu. Ale cóż trzeba było się pozbierać i biegać dalej. Naprawdę przyzwoicie zaprezentowali się pozostali reprezentanci województwa małopolskiego: Marek Skorupa 16 miejsce, Adam Kania 18 miejsce, Dominika Bączek 18 miejsce, Karolina Golonka była 27, a Daria Michałek niestety zaliczyła NKL-a.



Bieg klasyczny był dla mnie idealnym dystansem. Długi dystans, dużo czasu, w miarę przebieżny las. Postanowiłem ruszyć w miarę mocnym tempem, ale przede wszystkim zaliczać wszystkie punkty bezbłędnie. Wiedziałem, że jeżeli będę biegł czysto i zdrowie mi pozwoli to spokojnie mogę powalczyć. Pierwsze pięć punktów zaliczyłem idealnie, bez niemal żadnego zawahania, wszystko na takiej płynności jaką sobie zaplanowałem. Jak się później okazało byłem wtedy liderem z 25 sekundami przewagi nad K.Wołowczykiem i 46 nad M.Dziobą. A później się stało coś czego sam nie jestem w stanie wytłumaczyć. Nie wiem gdzie byłem dokładnie, na pewno w tym prostokącie z dróg ograniczającym PK6, spędziłem tam o prawie 6 minut za dużo. Na tym punkcie straciłem szanse na złoto, ale jako ciekawostkę warto dodać, że szansa na medal mi nie uciekła. Wystarczyło pobiec dalszą część trasy czysto. Kolejne mniejsze błędy zdarzyły się na PK7 i PK 8 , na punkt 9 straciłem prawie 30 sekund. Zaś na punkt 11 szanse na medal zostały pogrzebane. wbiegłem nie w tą przecinkę co myślałem i straciłem tam prawie 3 minuty. Wstyd! Do końca byłem już odpowiednio skoncentrowany i nie popełniłem żadnego większego błędu. Tego dnia znów nie czułem się najlepiej, ale nie wątpliwie była szansa na medal. Zastanawiający jest fakt, że pomimo takiej ilości błędów skończyłem bieg na 8 miejscu. Reszta reprezentantów województwa spisała się nieco gorzej niż na sprincie: Karolina Golonka 29 miejsce, Marek Skorupa 32 miejsce,43 miejsce zajęli Adam Kania i Dominika Bączek, a Daria Michałek była 55.
Szczerze przyznam, że przed biegiem średniodystansowym lekko uszło już ze mnie powietrze. Wiedziałem, że nie zależnie od niczego olimpiada i tak jest już nie udana, a tego dnia po prostu wiedziałem, że trzeba zrobić swoje. Po tym jak zgubiłem się na mapce rozgrzewkowej, potruchtałem jeszcze trochę, zrobiłem lekką gimnastykę, nareszcie ruszyłem. Ruszyłem z planem, że tego dnia muszę pobiec czysto. Założenie z grubsza się udało. Błąd zdarzył się na PK 6 - rzuciło mnie kierunkowo. Kolejne punkty pokonałem trochę nie pewnie, ale bez dużych wtop. Wiedziałem, że o wszystkim mogą zadecydować punkty 10, 11, dlatego pobiegłem na nie z jeszcze większą uwagą. Później jeszcze zdarzyła się seria większych wahnięć 14,15,16, ale na szczęście nie straciłem tam zbyt dużo czasu. Gdy dobiegłem do mety i spiker rzekł, że mamy brązowego medalistę poczułem się tak jak jeszcze nigdy w życiu. To było wspaniałe uczucie, radość była ogromna. Mimo, że średni, a zwłaszcza po takim syfie nie jest moim ulubionym dystansem to udało się, nareszcie się udało, marzenia się spełniają!!! Tego dnia pozostali nasi reprezentanci pobiegli jak to rzekł trener naprawdę dobrze.
19 miejsce zajęła "nasza gwiazda od GPS-a" Dominika Bączek, 22 był Marek, który poprawił się znacząco, ale myślę, że wciąż stać go na jeszcze więcej, 28 miejsce zajęła Karolina Golonka. Na 44 miejscu uplasowali się Adam Kania i Daria Michałek, którzy tego dnia również naprawdę walczyli. 
Z tego biegu również nie mogę być zbyt zadowolony. Wyruszyłem na trasę z 10 pozycji (po niezłym biegu Adama) i od początku moje tempo pozostawiało wiele do życzenia. Oprócz tego zdarzyły się wahnięcia na 4, 5, 7 i 17 oraz błąd na 2 minuty na PK9, gdzie zamiast trzymać kierunek pobiegłem za grupą zawodników przeze mnie dogonionych. Przybiegłem na 2 miejscu, ale gdyby nie te błędy i dość słabe tempo mógłbym przybiec na pierwszym. Tym bardziej dziwi mnie fakt, że tego dnia miałem drugi czas, 1:29 za Krzysztofem Wołowczykiem. Może to dla tego, że nareszcie pojawiły się małe góreczki. Niestety Marek nie miał wtedy swojego dnia i spadliśmy na 7 miejsce. Dziewczyny w składzie (Daria, Dominika, Karolina) skończyły na 11 miejscu.

Podsumowując olimpiada była nieudana za równo dla mnie jak i dla naszego województwa. Spełniło się jedno z moich marzeń, ale przez wyniki przed samą OOM liczyłem na więcej. Tylko 1 udany bieg na 4 to dla mnie zdecydowanie za mało. Nie zamierzam się załamywać, ale też nie chcę zadowalać się takim "kelnerstwem". W tym momencie nie mam konkretnego celu na końcówkę sezonu, ale przede wszystkim chciałbym być coraz lepszym zawodnikiem. Jest jeszcze jeden start w mistrzostwach Polski do którego zamierzam się przygotować, ale bardzo zależy mi na tym, aby każdy mój bieg był perfekcyjny, dlatego tak samo planuję traktować Mistrzostwa Polski, jak i Puchar Tymbarku.

P.S.
Za ten medal dziękuję
Trenerce Ani i Pawłowi, którzy męczyli się przez ostatnie dwa lata w pisanie mi planów.
Trenerowi Włodkowi za te wszystkie treningi techniczne.
Ś.P. Trenerowi Leszkowi za wszystkie cenne wskazówki, które zdążył mi udzielić.
Moim Rodzicom za wsparcie i zawożenie "dupci" na treningi.
Cioci Lili za wszystkie analizy map.
Lupkowi za wszystkie uwagi podczas rozbiegań i za to, że chce się podjąć syzyfowej pracy nad moją techniką biegu.
Jędrkowi Miśtalowi temu od ręcznika.
Mateuszowi Miśtalowi za wskazówki od ostatniego faceta z małopolski, który zdobył medal na OOM
Wszystkim innym starszym zawodnikom za rady, które na pewno procentują.
Marcinowi, Markowi, Jaśkowi, Elfikowi, Adamowi  i całej reszcie za wspaniałą atmosferę na obozach i wszystkie wspólne treningi.
Dominice Bączek i całej reszcie ekipy będącej na olimpiadzie za umiejętność pocieszenia w naprawdę trudnych dla mnie chwilach.
Całej rodzinie za to, że patrzyli się na relacje LIVE i ściskali kciuki bym jak najszybciej pojawił się na radio kontroli.
Jak o kimś zapomniałem to przepraszam. Dzięki wam wszystkim!!!

3 komentarze:

  1. Dziękuję Świnko<3
    Naprawdę ciekawie opisałeś całą Olimpiadę, choć zapomniałeś dodać , że bardzo za nią tęsknimy .

    OdpowiedzUsuń
  2. Michał cel jest prosty - medal na Nocnych MP - zabieramy się ostro do pracy technicznej - przygotujemy pole treningowe do nocnych w Żelazku i ciśniemy :)
    Kto jest chętny na nocne treningi - proszę się wpisywać...

    OdpowiedzUsuń
  3. ja byłbym chętny na te treningi

    OdpowiedzUsuń