czwartek, 22 kwietnia 2010

Weekend w Żelazku



Większość zawodników przed wyjazdem na niedzielny trening


Na 17,18 kwietnia tego roku mieliśmy zaplanowany wyjazd na Puchar Doliny Bobrów. Zapowiadały się ciekawe, wymagające zawody, dla wielu z nas byłby to pierwszy sprawdzian formy na tle innych zawodników z Polski. W związku z tragedią na Smoleńsku i następującej po niej żałobie narodowej zawody niestety musiały zostać odwołane. Z tego powodu udaliśmy się na zgrupowanie do Żelazka, gdzie mieliśmy odbyć kilka treningów technicznych.

Podczas sobotniego treningu starsza grupa miała naprawdę trudny trening. W skład trasy, którą zbudował obecny na zgrupowaniu Robert Banach wchodziła : rozgrzewka w formie korytarza, score lauf, pamięciówka, trening azymutowy, oraz "wyjście-wejście". Trening był naprawdę trudny z uwagi na źle przebieżny las, jednak wszyscy wrócili z niego zadowoleni:)
o to co biegali:


W tym samym czasie grupa młodsza - 12 osób! Tak, dwanaście osób. Kiedy ja po raz pierwszy jechałem na Puchar Najmłodzych była nas dziewiątka, a tu na jeden trening przyjeżdża 12 osób, a potencjał jest dużo, dużo większy! wielkie tu brawa dla trenerki Ani, że potrafi "zapanować" nad grupą 20-30 dzieciaków (bo tyle aktualnie w sekcji trenuje) i mam nadzieję, nawet jestem pewny, że zostanie to wszystko wynagrodzone na tegorocznym Pucharze Najmłodzych, gdzie wreszcie będziemy mieć realne szanse na wygranie klasyfikacji ogólnej. Na treningu tym biegaliśmy traski(młodzież najmłodsza kilka krótkich - w formie pętelek, a ci trochę starsi jedną dłuższą). Wyniki zamieszczone są w poście poniżej. Miałem pobiec tą traskę spokojnie, z uwagi na zbyt duże nagromadzenie szybkich treningów w ostatnim czasie i tak starałem się ją biec, jednak nie wiem czy przez rozkojarzenie, czy przez coś innego wpadłem do nie tego jaru co trzeba i na jednym punkcie straciłem... wolę nie pisać ile :D

Popołudniu młodzież biegała traski, starsi 2.9km, młodsi 2.2km. Mam nadzieję, że każdy z nich starał się podczas tego treningu jak mógł, ponieważ takie mocne treningi na pewno zaprocentują w przyszłości. Najstarsi wraz z grupą Poznania udali się na bardzo wymagający trening nocny, a ja z Natalią biegaliśmy w nocy traskę którą najmłodsi biegali popołudniu. Udało się ją przetruchtać w przyzwoitym czasie 33minut. Natomiast po treningu trener Leszek zoorganizował bardzo ciekawą analizę map, dzięki której cała grupa młodzieży i ci co zaczynają i ci co trenują już dłużej, mogła dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Sam dowiedziałem się kilku ważnych rzeczy.


Następnego dnia w pięknym słońcu(którego brakowało mi na przykład dzisiaj:d) biegaliśmy na mapie Ryczów. Terenie, na którym jak powiedział trener: spokojnie mogłyby się odbyć Mistrzostwa Świata. Dla naszych seniorek była to druga runda eliminacji do sztafety, a dla reszty kolejny ważny trening. Walka w tych eliminacjach była bardzo zacięta, a nasze seniorki czuły się jak po longu. Podczas tego treningu miałem pobiec szybko. Niestety pierwsze dwa punkty szybko zweryfikowały moje plany i czas jest wręcz żenujący. Im bardziej chcę tym bardziej nie wychodzi. Na pocieszenie dodam, że forma biegowa rośnie nadspodziewanie szybko, dzisiaj biegałem crossa i w porównaniu z 3 tygodniami wstecz na tej samej pętli na każdym kilometrze szybszy byłem o 10 do nawet 20 sekund, ale co z tego, jak z mapą nie idzie :(.
Lila w czasie startu:



W sobotę szybkie bieganie na parkowych mapach w Chrzanowie, mam nadzieję że będzie lepiej.

Na zakończenie chciałbym ogromnnie podziękować Lili i Pawłowi Biederman (mojej cioci i wujkowi) za zoorganizowanie wyjazdu, za wydrukowanie map, za przygotowanie ośrodka, za obiadek, za to że wszystko na nasz przyjazd było dopięte na ostatni guzik i mogliśmy potrenować.
Dzięki wam wielkie!

Troszkę się rozpisałem, ale to dla tego, że było o czym pisać:)

Pozdrawiam Garbacik


( więcej fotek pojawi się w naszej galerii klubowej . )

1 komentarz: